Sprawozdanie z pierwszego spotkania konsultacyjnego
Jako odpowiedzialni za Synod za poziomie diecezjalnym jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim uczestnikom pierwszego synodalnego spotkania konsultacyjnego. Spotkanie okazało się pięknym doświadczeniem obecności Ducha Świętego w Kościele: ludzie z różnych środowisk i poglądów mogli razem się modlić i wsłuchiwać siebie nawzajem.
Sprawozdanie z pierwszego spotkania konsultacyjnego zostało opracowane na podstawie relacji przygotowanych przez prowadzących poszczególne grupy: opierała się zatem na 10 relacjach. Ma ono charakter problemowy: jego celem jest przedstawienie pojawiających się aspektów wyłaniających się z wypowiedzi, przede wszystkim wokół zaproponowanego tematu. Choć nie ma możliwości zrelacjonowania każdej wypowiedzi, starano się wyszczególnić każdy przedstawiony problem, choćby wyrażony przez jedną osobę.
Tematykę uszeregowano według częstości powtarzanych aspektów. Poszczególne części syntezy to:
- bezpośrednia analiza tematu „Kościół klerykalny – Kościół synodalny”
- synodalność i nadzieje związane z procesem synodu
- obawy wynikające z synodu
- inne wyszczególnione problemy
- inne wyszczególnione postulaty
WOKÓŁ TEMATU „KOŚCIÓŁ KLERYKALNY – KOŚCIÓŁ SYNODALNY”
Tematyka konsultacji skupiała się wokół pojęć „klerykalizm” i „synodalność”, które nie zostały jasno zdefiniowane, przez co mieliśmy do czynienia – zwłaszcza w przypadku „klerykalizmu” – z różnym rozumieniem tego pojęcia. Brak jego zdefiniowania został zresztą skrytykowany przez kilku uczestników spotkania.
„Klerykalizm” to po pierwsze krytyka duchownych jako taka, pojemna na wszelkie negatywne aspekty życia duchownych.
Czasem „klerykalizm” definiowany jako mentalność, a nawet pewnego rodzaju duchowość, rozumiana w sposób opaczny. Oto świadectwo osoby, która zmagała się z taką postawą: „Przez lata byłam przekonana, że żeby być bliżej Boga to muszę być osobą duchowną albo konsekrowaną” – stwierdziła jedna z uczestniczek.
W innych wypowiedziach „klerykalizm” był konkretniej zobrazowany, a Kościół klerykalny w tej perspektywie postrzegany wyłącznie jako „wspólnota duchownych”. Towarzyszyły temu emocje, że duchowny patrzy „z góry’ na świeckich, doświadczenie lekceważenia umiejętności świeckich, wiedzy, kwalifikacji świeckich i wręcz wypychania z Kościoła, „doświadczenie zamkniętych okien i drzwi”. Obserwuje się aurę wyższości, ogrom podziałów, wręcz niezdrowej konkurencji i współzawodnictwa między duchownymi. Brakuje otwartości i spójności. Kościół klerykalny nie służy już dziś nikomu – świat dzisiejszy tego nie rozumie (nie akceptuje).
Negatywne i długoletnie doświadczenie Kościoła klerykalnego pojawiło się w co najmniej kilku wypowiedziach. Jedna z osób powiedziała o zdaniu usłyszanym od jednego z księży: „to księża mają powołanie, a świeccy nie”. Klerykalizm – nawet jeśli nie do końca dostrzegany wśród księży pracujących w parafiach – doświadczany jest z kolei w postawie biskupów. Padło sformułowanie: „Hierarchowie więcej pouczają niż słuchają”.
Sporadycznie pojawiała się krytyka samego sformułowania tematu konsultacji „Kościół klerykalny – Kościół synodalny” i zaproszenia do wyrażenia emocji wokół tych pojęć. „Kościół nigdy nie odwoływał się do emocji, bowiem są one ulotne i czasami złudne, a nawet pochodzące od złego ducha. Kościół odwoływał się zawsze tylko do rozumu. Skąd więc takie tłumaczenie i czemu ma służyć tak skonstruowane pytanie?”
Analizę tematu podejmowali też duchowni. Dla jednego z nich temat był powodem do radości, gdyż w sytuacji, gdy „w parafii wiele spada na księdza”, synodalność daje możliwość podzielenia się ze świeckimi również zadaniami duszpasterskimi, włączenia kreatywności innych czy dokonania wspólnego rozeznania.
Odejście od klerykalizmu do Kościoła synodalnego postrzegano jako szansę dla Kościoła – poprzez uświadamianie, że również wierni świeccy są powołani, posłani do innych świeckich, że Duch Święty działa również przez świeckich. Potrzebna jest zmiana myślenia, że Kościół nie jest tylko duchownych, ale i świeckich. W Kościele świeccy „idą ramię w ramię” z duchownymi.
SYNODALNOŚĆ I PROCES SYNODU
„Synodalność” to dość nowe pojęcie dla wiernych Kościoła, a jednak zostało ono przyjęte: dowodzi tego fakt, iż było ono dość powszechnie używane przez uczestników spotkania i ilustrowane rzeczywistościami codziennego doświadczenia.
Synodalność jako żywa wspólnota. Zwłaszcza dla osób zaangażowanych we wspólnoty i należących do żywych parafii synodalność Kościoła „jest czytelna i doświadczają jej w życiu”. Dla niektórych jest wręcz „czymś bardzo bliskim i znajomym”. Ten sposób działania funkcjonuje w stowarzyszeniu, w grupach dziecięcych i młodzieżowych. Objawia się ona we współdzieleniu życia – potrzeb, trudów, wyzwań wychowawczych itd. Wiele osób mówiło o tym, że uczą się dużo od siebie nawzajem dzięki słuchaniu. Doświadczają bogactwa i różnorodności Kościoła – „polifonii”. Dużo osób zwracało uwagę na bycie w drodze, razem. Patrząc na swoje życie widzieli jak wspólnota rodzinna, parafialna, DA, czy ruchy na różnych etapach życia pomagały im wzrastać.
Bycie we wspólnocie (Ruchu, Duszpasterstwie Akademickim, żywej parafii) daje pragnienie i poczucie odpowiedzialności. W wielu miejscach ludzie (np. studenci) są aktywni i wychodzą z inicjatywami. Niektórzy mówili o tym, że odnajdują się konkretnej służbie w swojej parafii. Wiele osób podzieliło się osobistym doświadczeniem Kościoła, wsparcia modlitewnego (i nie tylko) otrzymywanego w trudnych sytuacjach jak śmierć dziecka, problemy małżeńskie, choroba.
Ważna rola wspólnoty ujawnia się i w tym, że pomaga ona dojrzale doświadczać wiary.
„Synodalności doświadczam we wspólnocie gdzie nie oceniamy się, słuchamy siebie nawzajem, znane mi jest doświadczenie słuchania i wypowiadania się. Czasem jak słyszę, że ktoś krytykuje innych, żąda przyjęcia swojej postawy, to działa na mnie mrożąco”
Moje doświadczenie Kościoła jest doświadczeniem małej wspólnoty (Neokatekumenat), gdzie od dawna doświadczam synodalność. W takiej małej wspólnoty, wzajemne relacje braci i sióstr pochodzących z różnych środowisk pomagają nam w budowaniu Kościoła synodalnego. W takiej wspólnocie Ksiądz jest bratem, który można korygować; wtedy nie ma miejsca na klerykalizm.
Jeszcze inne spojrzenie pojawiło od osób ze wspólnoty Sant`Egidio, gdzie różni ludzie („od prawa do lewa”) pomagają zaakceptować trudną często do akceptacji „inności drugiego człowieka”. Synodalność jako „Jedność w różnorodności” to ważne dla Kościoła. Wspólnota oparta na konkretnej pomocy biednym jednocześnie dociera z ewangelią do drugiego człowieka.
Synodalność, wspólnota, bycie razem doprowadzają do zmiany postrzegania Kościoła – od instytucji, na czele której są duchowni, ku „domowi” – domowi Ojca oraz „mojemu domowi”, gdzie „jestem u siebie”. Takie postrzeganie i bycie razem w Kościele tworzy też zupełnie inne relacje z księżmi.
Synodalność jako życie parafii. Wiele osób potwierdziło, że w ich parafiach nie ma życia wspólnotowego. Ci, którzy nie mają takiego doświadczenia w swoich parafiach, patrzą z nadzieją na proces synodalny jako dający szansę na ożywienie swych wspólnot, włączenie w życie wspólnoty większej liczby osób. Często zwracano uwagę na problem anonimowości – cechujący zwłaszcza parafie wielkomiejskie, gdzie ludzie się po prostu nie znają. W parafiach wiejskich anonimowości brak, występuje z kolei inne zjawisko: mało się dzieje poza tradycyjnymi formami życia parafialnego. Choć jedna z osób z wiejskiej parafii stwierdziła: „tam synodalność istnieje od dawna”. Podkreśliła bardzo dobrą współpracę z księdzem.
Parafie wspólnotowe, „zaangażowane”, niezależnie od tego czy wiejskie, czy wielkomiejskie – podkreślano – są takie w dużej mierze dzięki otwartości proboszcza.
Dominowało przekonanie, że parafia jest terenem do rozwijania synodalności. Obszar synodalności to m. in. Rady Duszpasterskie i Rady Ekonomiczne. Rady Duszpasterskie przeważnie istnieją w parafiach, gorzej z Radami Ekonomicznymi, które prawie nie istnieją: zostało to zintepretowane jako potwierdzenie, że księża proboszczowie nie chcą porad osób świeckich, którzy często mają lepsze pojęcie o finansach niż oni.
Uczestnicy przywoływali różne, skrajne opinie i doświadczenia. Oto przykład: „W mojej parafii jest możliwość różnych aktywności, znam swoich księży, ja się interesuje tym co się dzieje w parafii. Kościół nie jest dla mnie anonimowy. Jeśli są wątpliwości dotyczące nauczania kapłani pomagają mi zrozumieć”. Z drugiej strony inna osoba dzieliła się, że w jej parafii „brakuje słuchania wiernych, nawet w radzie parafialnej proboszcz przedstawia tylko swoje pomysły”.
Brak synodalności. Doświadczeniem braku synodalności dzieliły się osoby ze wspólnoty Wiara i Tęcza, przeżywające „trudne doświadczenie Kościoła”, zazdroszczące pięknego doświadczenia innych osób. Jako Wspólnota nigdy nie mieli wsparcie w Kościele. Księża nie chcieli im pomagać. „Niejednokrotnie czułem, że w Kościele nie ma miejsca dla mnie – dlatego, że jestem gejem”. Sami muszą zorganizować rekolekcje. „Doświadczyliśmy synodalności ponieważ pomimo brak pomocy i zrozumienia ze strony księży sami się zorganizowaliśmy bo chcieliśmy być blisko Boga. Po wielu złych doświadczeniach z Kurią wreszcie zostaliśmy wysłuchani przez osoby kontaktowe Synodu warszawskiego. To było pięknie. Wierzę w słuchanie!”
Synodalność jako rozmowa. Synod, jako poruszenie w Kościele to okazja do rozmowy. Wspólnota religijna to rodzina, w której mamy wzrastać duchowo, wzmacniać naszą wiarę, zachęcać do misji, do systematycznej pracy w Kościele. To wzbudza poczucie odpowiedzialności za to kim się jest, jakim człowiekiem.
W niektórych wypowiedziach wybrzmiał inny wymiar tego aspektu – jako spotkanie, rozmowa z tymi, którzy są daleko od Kościoła. Synodalność w takim wymiarze to przede wszystkim pokora, ale i wyzwanie. „Żyjmy tak, żeby chciano nas pytać”.
Droga synodalna. Wiele osób dostrzega w zaproponowanym procesie synodalnym zaproszenie Ducha Świętego do bycia świadkami i potrzebę autentyczności chrześcijan. W propozycjach drogi synodalnej widziano przede wszystkim szansę, a nie zagrożenie.
W dotychczas przywołanych wypowiedziach relacje księża-świeccy w ogóle nie były podejmowane – co nie znaczy, że duchowni w tym pejzażu nie występowali, raczej obecność księży była raczej oczywista i pozytywna. Osoba z drogi neokatechumenalnej podkreśliła, jak ważny w jej życiu był moment, gdy usłyszała, że Bóg kocha grzesznika. Usłyszała to od osoby świeckiej.
Ochrzczeni mają żyć kapłaństwem chrzcielnym. Duch Święty jest udzielany nie tylko księżom. Podkreślono, że na drodze neokatechumenalnej podążą się razem: ludzie różnego pochodzenia, z różnych stanów, prezbiterzy, razem się nawracają. Ważne jest, że w ekipach, w których głosi się ewangelię, szefem jest osoba świecka.
Ich obecność była raczej oczywista i pozytywna. Czas na wypowiedzi, gdzie padł wyraźny akcent na relacje duchownych i świeckich.
Pojedyncze osoby wskazywały, że synodalność widzą: jedna „w Mszy Trydenckiej”, druga „podczas Orszaku Trzech Króli, gdy wszyscy idą razem”.
Świeccy-duchowni. Jedna z osób podkreśliła słowa papieża Franciszka o „towarzyszeniu”. Idziemy razem ku zbawieniu, hierarchia ma wskazywać drogę, ale nie zmuszać. Wiele osób podkreślało z kolei problem otwartości księży i ich problem ze wsłuchiwaniem się w głos świeckich.
Jedna z osób, pracująca w radiu, podkreślała konieczność konkretnego współdziałania i wspólnego podejmowania różnych inicjatyw razem z hierarchią. Aby media, zwłaszcza chrześcijańskie, nie tylko realizowały adresowane do nich oczekiwania, ale mogły również współpracować.
Ksiądz nie jest kimś nadzwyczajnym, bo wtedy łatwo zgorszyć się bardzo grzechem księży. Ksiądz również ma się nawracać, razem ze świeckimi.
Rola kapłana to z jednej strony „kogoś nieosiągalnego, kto rządzi i decyduje”, przez innych jednak postrzegana pozytywnie, zwłaszcza gdy postawa osób duchownych zawsze pomagała. „Kapłan jest Alter Christus. Kapłani powinni nas wszystkich wzmacniać w wierze.”
Podkreślano brak synodalności na gruncie relacji z księżmi, na przykład w parafiach. „Chcemy być przyjęci przez Proboszcza, by być uczestnikami życia parafii i Kościoła”.
Idea synodu. Jedna z osób podkreślała, że synod jest szansą, ponieważ „możemy powiedzieć, co nas boli”. Możemy też powiedzieć, jak chcemy się zaangażować w życie Kościoła. Wierni świeccy zauważali, że wielu księży nic nie wie o synodzie i nie wydają się nim specjalnie zainteresowani. Trudno jest im wsłuchiwać się w głos świeckich. Często trudno o współpracę.
Podkreślono, że synod jest ogromną nadzieją na poruszenie świeckich i na zmianę mentalności zarówno duchownych jak i świeckich.
Mimo że idea synodu budzi kontrowersje, że doprowadzi do bałaganu, stwierdzano, że intuicja papieża Franciszka wyraża głęboką potrzebę wiernych. Efektem może być to że może się rozwinąć odpowiedzialność za Kościół. „Takiej rozmowy nam brakuje na poziomie parafii i wyżej”. Na Mszy św. nie tworzymy wspólnoty, mamy sobie pomagać a często myślę że bardziej podkładamy sobie nogę. Te spotkania mogą otworzyć jednych na drugich, możemy poznać poglądy drugiej osoby, tylko to może spowodować że zmienię swoje poglądy”
SYNOD I SYNODALNOŚĆ – OBAWY
Na temat procesu synodalnego i samej synodalności pojawiły się również obawy – artykułowane zarówno w grupach, jak i w znaczącej reakcji części uczestników pod koniec spotkania konsultacyjnego, gdy chcieli się dowiedzieć, co dalej będzie się działo z ich opiniami: w jaki sposób zostaną one ujęte w syntezie, kto jej dokona i na ile ich zaangażowanie (nie) będzie spożytkowane czy wręcz pominięte. Dało się zauważyć obawę o fasadowość synodu, gdy byłby on tylko bezowocnym daniem możliwości „wysłuchania” wszystkich chętnych.
Drugi typ obaw dotyczył krytyki synodu i synodalności. Ci uczestnicy wyrażali „opór” z powodu odczuwanego zagrożenia oddania Kościoła w ręce świeckich, jego demokratyzacji i zmiany doktryny według dyktatu większości, a nawet mniejszości. Bardzo często uczestnicy powoływali się na przykład niemieckiej drogi synodalnej i dopytywali, czy synod zwołany przez papieża nie będzie realizowany w taki właśnie sposób. Uczestnicy wyrażali obawy o to, że synod przyniesie idee liberalne, zmieniające doktrynę Kościoła. „Synodalność prowadzi do protestantyzacji Kościoła”. „Synod jako koncepcja to jakieś przedstawienie, szopka.”
Warto nadmienić, że te osoby negatywnie postrzegały inne synody zwoływane przez Franciszka, które miały rzekomo doprowadzić do wprowadzenia „viri probati”, komunii świętej dla rozwodników, czy liberalizacji zasady dotyczące moralności seksualnej. To efekt długoletniej kampanii medialnej prowadzonej przez środowiska konserwatywne w kontrze do Franciszka, według której kolejne synody miały być „wytrychem” dla wprowadzenia liberalnych idei. Wbrew tym obawom, żaden z synodów nie zakończył się długo zapowiadanymi zmianami, a mimo to przekonani do takiego postrzegania synodów wierni nadal pozostają sceptyczni.
Sceptycyzm co do idei synodu przejawiał się w oburzeniu na logo synodu, w którym pasterz idzie wśród ludu. „Pasterz nie może iść wraz z trzodą, on ma ją prowadzić”. „W Kościele jest struktura hierarchiczna i tak ma pozostać”.
Te dwa typy obaw rysują jednocześnie dwie postawy obecne wśród wiernych wobec synodu: postawa nadziei oraz postawa sceptycyzmu. Warto jednak nadmienić i docenić, iż te osoby przyszły na spotkanie synodalne i wyraziły żywione przez siebie obawy.
Trzeci, odrębny typ krytyki dotyczył języka wyjaśniania synodu, zawartego w dokumentach. Trudno na podstawie relacji określić, czy chodzi o dokumenty rzymskie czy te powstałe w Archidiecezji Warszawskiej. Zwracano uwagę na hermetyczny język, odległy od współczesnego, trudny do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy. Część osób krytykowała pytania pomocnicze, za ich złe sformułowanie.
PROBLEMY
Pominięto te problemy, które bezpośrednio wiążą się z tematem synodalności i zostały już zasygnalizowane.
Kościół i młodzi. Wyzwanie dzisiejszych czasów. Młodzi ludzie odchodzą od Kościoła. Swoim buntem pokazują, że Kościół nie zna ich świata, jest niepraktyczny. Są wrażliwi na hipokryzję duchowieństwa, zwłaszcza gd buduje swą pozycję w sposób klerykalny, zasłaniając się autorytetem.
Ich odchodzenie jest spowodowane również kryzysem rodziny, który sprawia że młodzi są zagubieni duchowo.
Ze strony Kościoła nie ma propozycji dla młodszych dzieci, w szczególności dzieci po I Komunii Świętej. Rodzice często nie mają pomysłu czy czasu na zajęcie się dziećmi, zwłaszcza w obszarze wychowania, duchowości. W duszpasterstwie młodzieży zbyt wielki akcent postawiony na emocje. Za mało rozważań intelektualnych i formacji intelektualnej, które doprowadzają do poznania rozumowego i pozwalać na wzrastanie.
Wyzwanie dzisiejszych czasów to powrót młodych do Kościoła. Pan Bóg młodych przyciąga do Kościoła przez ludzi świeckich.
Niejednoznaczność nauki Kościoła. Ten głos pojawił się wiele razy: mówiono wręcz o „poczuciu rozchwiania” przez różne nauczanie biskupów. Padł w tym kontekście postulat „uzgodnienia nauczania”. Poczucie braku wyrazistości Kościoła, jego nauki. Często wysyłane są sprzeczne sygnały, np. Komunia do ust i ministrant z pateną pilnujący żeby żaden okruszek komunikantu nie upadł na ziemię oraz obok ksiądz udzielający Komunii na ręce.
Brak autorytetu w Kościele, jakim był m.in. Kardynał Wyszyński – świeccy potrzebują głosu nie tyle w Listach Episkopatu, ale słowa pasterza.
Podziały w Kościele. To jeszcze inny aspekt tego samego zjawiska, braku jedności, widoczny na przykład w internecie – przestrzeni, gdzie młodzi szukają informacji i wiedzy. „Podzielony, niejednoznaczny głos Kościoła, brak mówienia jednym głosem – to częsta obserwacja uczestników.
Widoczny brak posłuszeństwa niektórych księży, nie słuchają biskupów – jako przykład wymieniono np. nie czytanie wybranych, ważnych wg listów biskupów.
Rozłam w Kościele widać jednak również pomiędzy wiernymi, jak na przykład konflikt „tradycjonalistów” z innymi katolikami.
Brak współpracy pomiędzy wspólnotami – zarówno na poziomie parafialnym (brak współpracy), jak i ogólnym. To rozdziela Kościół i nie przekonuje do „jedności w różnorodności”
Recepcja papieża Franciszka. Z tematem podziałów wiąże się kwestia oceny papieża. Od czasu papieża Franciszka pojawiło się dużo niejasności i sporów, wiele różnych interpretacji i niejasności w nauczaniu. Kontrowersyjne decyzje papieża, np. ostatnie dotyczące Mszy trydenckiej (ten głos powtarzał się), przyczyniają się do jeszcze większego podziału. „Nigdy nie byliśmy tak blisko schizmy”.
Poczucie strachu i obawy przed upadkiem Kościoła z powodu m.in. „zamętu” rozsiewanego przez papieża Franciszka. Jego rozmydlanie zasad wiary. Poczucie braku wiary prawdziwej.
Skandale. Wskazano również na nadużycia seksualne i niedostateczną walkę z nimi ze strony biskupów oraz uwikłanie w politykę. W wielu homiliach nie jest rozważana Ewangelia, dominuje polityka i przekonywanie do światopoglądu.
Kościół powszechny? Kościół w Polsce to Kościół z problemami. Kościół wykluczający, Kościół, gdzie są ludzie skrzywdzeni przez duchownych.
Inni z kolei widzą problem w tym, iż Kościół jest zbyt mało konserwatywny, defensywny, co grozi tym, iż katolicy zostaną sprowadzeni do „kanałów” w wymiarze publicznego okazywania wiary. Brakuje przywódców w Kościele takich jak Wojtyła Wyszyński. Poczucie modernistycznego Kościoła – wyrażające się np. w pozwoleniu na Komunię św. na rękę, ograniczeń pandemicznych (brak wody święconej w kropielnicy w kościołach)
Pozostałe:
– Krytyka listów przygotowywanych przez Episkopat Polski. Nudne, nieciekawe, źle pisane.
– Brakuje słyszalnego głosu Biskupa w diecezji, poza listami duszpasterskimi.
– w niektórych diecezjach blokuje się świeckim możliwość działania i głoszenia Słowa Bożego.
– nieuczciwość niektórych ataków na Kościół
– duże rozwarstwienie społeczne, zwłaszcza w Warszawie Obok wielu ludzi bogatych jest też spory, często ukryty i niezauważalny poziom biedy.
– W naszej Archidiecezji brakuje form pomocy drugiemu człowiekowi i pochylenia się nad biednymi – w każdej parafii są biedni ludzie.
– w wielu parafiach „brak wspólnot dla dorosłych”
– Brak znajomości nauki Św. Jana Pawła II
POSTULATY
Pominięto te postulaty, które bezpośrednio wiążą się z tematem synodalności i zostały już zasygnalizowane.
– Powołanie przez episkopat ogólnopolskiego radia katolickiego.
– Konieczność zreformowania formacji seminaryjnej, która często jest oderwana od rzeczywistości.
– Troska o sprawy małżeństw sakramentalnych i życia rodzinnego.
– Przepracowanie oferty Kościoła dla ludzi młodych.
– Świeccy eksperci i rodzicie powinni mieć wpływ na program katechezy.
– Większa odpowiedzialność świeckich za parafię.
– Wykorzystanie czasu poświęconego do przygotowania do sakramentów do ewangelizacji ludzi.
– Katechezy w parafiach.
– Tworzenie modelu parafii personalnych, nie tylko terytorialnych.
– Powrót do modlitwy w rodzinie. Doświadczenie wiary we wspólnocie rodzinnej pozwoli na wyjście z kryzysu wiary.
– …aby księża bardziej interesowali się życiem codziennym parafian.
– Potrzeba większej „świadomości chrzcielnej”, by ludzie żyli tym, co wynika z udziału w misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Jezusa.
– Potrzeba większej aktywności kobiet w Kościele.
– Przeprowadzenie w szkole katechezy o Synodzie
– Ważne, żeby w procesie synodalnym nie pomijać zakonnic i zakonników.
– Konieczność głoszenia przez księży homilii opartych o Słowo Boże, nie tylko w niedzielę.